
Obaj zawodnicy dali pokaz niesamowitego boksu.
Najciekawsze jest zderzenie stylów walki. Niby boks to jedna dyscyplina, ale można osiągnąć zwycięstwo na wiele różnych sposobów.
Lomaczenko walczy w bardzo specyficzny sposób charakterystyczny tylko i wyłącznie dla siebie. Podobnie jak Mike Tyson był niestandardowym zawodnikiem w wadze ciężkiej.
Linearez jest bardziej standardowym/klasycznym zawodnikiem. Z tą różnicą, że zadaje ciosy bardzo mocne i eksplozywne. Uderza zrywowo.
Każdy z nich znalazł swoje sposoby na zniwelowanie przewag przeciwnika.
Linearez skracał dystan, kiedy Łomaczenko atakował z doskokiem. Powodowało to, że nie był on w stanie rozwinąć kombinacji.
Lomaczenko niwelował presję Lineareza, który zajmował centum ringu swoją nadzwyczajną ruchliwością. Cofał się 2-3 kroki, uciekał w bok, w skos, następnie atakował z doskokiem.
Obaj Panowie mają swój styl walki. Jeden i drugi walczył po swojemu, próbując narzucić swój sposób boksowania przeciwnikowi. Żadnemu to się nie udało.
Walka jest pełna niestandardowych rozwiązań technicznych (analiza walki) co czyni ją jeszcze ciekawszą.
Kolejm ważnym aspektem jest to, że mieliśmy walkę dwóch różnych ustawień. Jeden walczył w pozycji odwrotnej, a drugi w pozycji klasycznej. Ta walka nadaje się świetnie jako materiał szkoleniowy zarówno dla zawodników leworęcznych i praworęcznych.
To, co zrobiło na mnie niesamowite wrażenie to kontry Lineareza. Szczególnie z prawej ręki. Niesamowita sprawa.
Lomaczenko urzekł mnie swoją pracą nóg. On nie chodzi tylko lata! 😀
Podsumowując:Walka miała dramatyczne momenty. Lomaczenko poraz pierwszy w karierze zawodowej ląduje na deskach. Czyni to Lineareza pięsciarzem, z którym każda walka to wojna. Trzeba na niego uważać do samego końca. W każdej chwili może rzucić jednym ciosem przeciwnika na dechy.
Lomaczenko tym nokautem na wątrobę zniszczył system. Takich rzeczy nie ogląda się na co dzień. W trakcie walki zmienił taktykę i bach jest wątroba. Koniec walki!!!
Linearez na tyle się dobrze bronił nawet w kryzysowych momentach, że w mojej opinii Łomaczenko nie dałby go rady znokautować ciosami w głowę.
Tutaj dotykamy rzadko poruszanego tematu w boksie. Mianowicie inteligencję pięsciarską. Ta walka udowadnia, że w walce na najwżyszym poziomie pełna kontrola nad stosowaną techniką i strategią definitywnie decyduje o zwycieństwie. Łomaczenko udowodnił że oprócz zwierzęcej zwinności dysponuje inteligencją pięściarską. 90% walki toczył w stndardowy sposób. Zobaczył że jest mu bardzo trudno złamać przeciwnika. Szczególnie, że w 6 rundzie zaliczył dechy. Nagle wyciąga asa z rękawa! Cios na wątrobę i jest po walce.
Standardowo oglądamy w ringu zawodników którzy są na bakier z taktyk/strategią albo nie są wstanie narzucić przeciwnikiowi swojego stylu boksowania. Powoduje to że w toczącej się już walce nie umieją wiele zmienić. Często przegrywając z kretesem.
Inteligentny zawodnik cały czas szuka najlepszego rozwiązania. Zmienia stosowane techniki zarówno w ataku jak i obronie.
W tej walce Linaresowi ewidentnie tego zabrakło, a Lomaczenko popisał się inteligencją pięściarską.
Ta „Inteligencja bokserska” zrobiła rożnicę. Podejrzewam, że Łomaczenko po knocdownie poczuł się niepewnie, jeżeli walka miała by się skończyć werdyktem sędziowskim.
Poczuł presję i znalazł rozwiązanie. Należy dodać, że Lomacznko w trakcie walki nie bił specjalnie po tułowiu. A szczególnie nie szukał wątroby przeciwnika. Czym odwrócił uwagę od tego miejsca.
Polecam obejrzeć walkę. Zachęcam też do obejrzenia mojej wideoanalizy tego starcia.
